niedziela, 5 sierpnia 2012

Zostałam piratem, a Wilk ma wycięte nowe tunele, o!

To teraz będzie ost. notka na dłuższy czas, bo..wakacje! Niby mogę spróbować coś zrobić z głębi belgijskiego lasu, ale jakość łącza+ ładowanie zdjęć = mało prawdopodobne.
Może po 1 zdjęciu :D
Tak czy siak rzeczy są w suszarce, zaraz idę po walizkę, bilety już wydrukowane. Zostało mi pofarbowanie włosów (dziś wjedzie coś między czerwienią, a różem więc może być zabawnie) Postanowiłam wykorzystać do tego celu po raz pierwszy Wilka, bo coraz ciężej mi te połacie i kilometry włosów dobrze pofarbować, nie mówiąc juz o odbarwieniu odrostów. Acha, calutki czas (już pół roku) twardo nie używam farb tylko tonerów. Go, go  zdrowsze kudły!
Chciałam też się podzielić taka uroczą historyjką z wczoraj.
Ostatnia praca przed wyjazdem, urocza uliczka, cichutka, zalana słońcem w centrum Oslo. Na oko 7 letnia córeczka, samotnego ojca, któremu miałam posprzątać (tak, przystojny jak większość tych Norwegów tu), tak na mnie zerka i zerka. Coś mówi do taty, wchodzimy po schodach i Pan Domu (Jan) oznajmia mi, że z racji tego iż mam tatuaże, jego córcia uważa, że jestem piratem. :D A ona uwielbia piratów :D
Powiedziałąm, że nie ma sprawy, moge być piratem. To była jedna z fajniejszych rzeczy jaka mnie spotkała. Czytałam jak dzieciaki brały facetów za np. wikingów albo batmanów(koszulka z batmanem bardzo pomogła), a tu nagle sama zostałam piratem. How cool is that!?

Nota bene Wilk zaliczył swoją pierwsza poważną bodymodifikację - wycinanie tuneli. To już Jego 3cia próba. Ostatnie tunele rozłożyły się przy 12 mm. Więc teraz zniecierpliwiony Wilk postanowił udac się do PinPoint Piercing (naprawde tak profesjonalnego wszystkiego chyba nie widziałam, jesli chodzi o sprawy bodymod). Zostały wypełnione ankiety, podpisane papiery, bardzo poważna sprawa.Wilk dzielnie zniósł cała operację - nie słyszałam odgłosu walącego się, omdlałego ciała na podłogę czy innych pisków. Dostalismy też do pielęgnacji piercingu wery speszal wodę w spreju, z Panem Syrenką na butelce!
Ukontentowani poszliśmy na sushi, gdzie nastapiła wymiana zdań na temat tego, kto zje podejrzany kawałek sushi (ustaliliśmy, że to kalmar). Nie zjadł nikt i uciekliśmy z miejsca zdarzenia.

Taka to była ta przedwyjazdowa sobota. A teraz lecę ogarniać i ogarniać się też.

foty:
                                     Ta super hiper woda morska do pielęgnacji przekłuć.
                                  Córeczka tatusia
                                   Pan złapany w kadr w trakcie siadania. Tu sobie czekaliśmy do godziny 0.
                                     Nie wiemy co tu sie mieści, ale zwie się Granny's backyard :>
                                             Standardowe kramiki.
                                             Zblazowany Wilk czeka na operację ;)
                                             A tu taki rzut na port. Standardowo.

2 komentarze:

  1. oja umarła bym jak by mi kos chlastal tunele.jestem cykorem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez!! :D ale to juz kolejny raz, gdy mu sie te tunele spsuły i sie wkurzył i postanowił ciachnąć :)

      Usuń