środa, 4 lipca 2012

HC Hipster i Bygdoy

Nastał lipiec, co wiąże się z następującym:

- mniejsza ilość pracy for moi (bywa drastycznie w lipcu - Oslo pustoszeje, zostają turyści i ci, którzy jak ja mają wakacje w sierpniu)
- powyższe rodzi fakt większego uskuteczniania szwędu po mieście, zwiedzania muzeów :D (lubię!)/eksploracje nowych knajp z jedzeniem (wciąż nie byliśmy sie alkoholizować!)
- został miesiąc do wylotu do Belgio-Holandii i jaram się niemiłosiernie.

Byliśmy wczoraj tak z wyskoku na Bygdoy. To półwysep w Oslo. Jaśnie rodzina królewska ma tam letnią posiadłość, znajdziemy tam też całkiem fajowskie muzea i.... tabuny turystów. Staramy się wyglądać bardzo norwesko i mało turystycznie - chyba nam się udaje.Wilk robi to pierwszorzędnie. Mnie trudno Wam to udowodnić, bo to ja robię zdjęcia głównie, a nie są one robione mi (ukłony w stronę mojej bardziej owłosionej połówki)
Tak więc napadliśmy na muzeum morskie. Statki, okręty i takie tam. Jak ktoś nie ma w tym zainteresowania to raczej zachwycony nie będzie. Syrenki żadnej nie widziałam :(, aleeeeeee znalazłam coś dla siebie - rzeźby, które zdobiły dzioby okrętów. Naprawdę dobra rzecz. Z racji raczej niespodziewanej podróży na Bygdoy dysponuje jak zwykle, tylko fociami z telefonu. Naprawdę jak mam brać tę kolubrynę ze sobą....

Nazbierałam też muszelek, ponieważ mam plan tworzyć.

Potem udaliśmy się na rajd po "skejt szopach", gdyż Wilkowi padają Jego piękne buty. Boleje nad faktem, bo napis Creature rodem z Potwora z Czarnej Laguny, podbił moje serce.
Z butami jest tak, że ich nie ma,
Znaczy są, ale nie takie jak chce Wilk. Jesteśmy w sumie obydwoje za mało "faszyn", żeby  być zadowolonymi z oferty. Zestawienia kolorów bywają tu dobijające. O takim pięknym combo jak zieleń i czerń można pomarzyć. Tak czy siak w jednym ze sklepów była przemiła, przeurocza dziewczyna (piękne tatuaże!), która oświeciła nas w zakresie sklepów w Oslo, a także dała namiary na 2 internetowe. Oficjalnie pozachwycała się moim rękawem (gloria i chwała).
Mamy/mieliśmy się też udać dziś do 1969 tattoo, ale Wilk jakoś niedomaga i własnie zerkam na Niego i się zastanawiam (Boże, zjadłabym tosty...)
Generalnie to tyle w temacie. Standardowo odliczamy dni do wakacji i cóż... cóż.No.


                                       Tu mamy look na naburmuszonego HC Hipstera.

                        Tu dowód na miłość kocio-wilczą.
  Buuurrritooooooooooooooo <3 <3 Ostatnio bardzo uskuteczniamy wszelką kuchnię meksykańską. W sensie Wilk uskutecznia robienie - ja spożywam. Mimo wszystko, nie dałam się zagnać do kuchni.

 Pan Pirat dziobowy.  ^ Nawet przepaska na oku i kółko w uchu jest!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz