piątek, 9 marca 2012

Dziś cudne mieszkanie w dzielnicy portowej. Należy do młodej pary, przemiłych ludzi. Mają taki dziwny, kamienny stolik, który można myć tylko czysta mokrą szmatka, bo inaczej...,wielka niewiadoma, ale nie ryzykuje i nie sprawdzam co się stanie jak przelecę to szmatka z płynem, myślę, ze nie stać mnie przez najbliższy rok na takie eksperymenty :P > Mieszkanko jak zwykle w kolorystyce skandynawskiej: biel, biel łamana, beże, brązy etc.etc. Jak już wspominałam nie wyobrażam sobie mieszkać w takich barwach, ale oglądać lubię. Miłe i spokojne dla oka.
.




                        poduszki, poduszki i wszystko to poduszki.




                                          Słynny kamienny stolik.
na koniec jeszcze dodam taki smaczek z wczoraj. Idę sobie po pracy ulicą, podziwiam kamienica i nagle z przeciwka idzie sobie Pan Menel. Pana Menela poznajemy po garderobie, starym wózku wypełnionym "skarbami" z poświęceniem pchanym przed sobą i oczywiście czapką na "bama" i takimiż rękawiczkami wełnianymi bez paluchów. I idzie sobie. I niech idzie, Bozia daj mu zdrowie. Nic w tym dziwnego. Gdy nagle z miną maklera giełdowego Pan Menel sięga do kieszeni i wyciąga bijącego po oczach bielą Iphona i odbywa pasjonująca rozmowę telefoniczną. No i tyle. Fajnie jest być Panem Menelem w Norwegii. Stać Cię na Iphona. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz