poniedziałek, 12 marca 2012

Z racji krótszej dziś pracy, poszłam sobie we wczesnych godzinach przedpołudniowych polarwić się na nadbrzeże. Pogoda jak widać na zdjęciach - absolutnie cudowna. Sukcesywnie zdejmowałam poszczególne części odzienia, począwszy od skórzanej kurtki, aż zostałam w ..tiszercie <3 i spodniach oczywiście ;) Nie tylko ja wpadłam na ten genialny pomysł i calutkie Aker Brygge pełne było stęsknionych słońca spacerowiczów. Wszyscy lanczowali w restauracjach bądź jak ja - siedzieli na drewnianym nabrzeżu, pili kawę, czytali, opalali się. W takich chwilach mam uczucie absolutnego przynależenia i bycia we właściwym miejscu. Moja europejska California.









 Byłam też na zakupach i odkryłam całkiem cudowne 2 sklepy. Absolutnie już wiem, gdzie Norwegowie m.in.dekorują swoje domostwa. Kubki z sowami (Basiaaaa :D ), poduszki z maharadżą jakimś tam,  wielka mozaika złożona ze zdjęć przepięknych drzwi wejściowych, do zawieszenia na ścianie, metalowe tabliczki ostrzegawcze przed psem czy nawołujące do brania prysznica, tysiące bibelotów, zastawy z ryżowej masy w takich kolorach, że głowa mała albo fartuszki kuchenne z wielką czachą. To i wiele więcej.  Na fali emocji nabyłam syrop karmelowy do kawy i zrobiłam na szybko jedno zdjęcie, które nie do końca oddaje urok kolorystyczny tejże ryżowej zastawy. Będę nabywać sukcesywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz