czwartek, 4 października 2012

Kicia u weta :D

Jako, że ja jestem po przeglądzie to dziś i Grubalda była. Znów musze powiedzieć, że tu i weterynarze się bardziej przejmują niż w PL. A troche się u różnych takich nabyłam. Tak czy siak, Grubcia potrzebowała szczepionki, żeby móc dziarsko ze mna po Europie podróżować. Wiemy, że ja tak lubię. Ona mniej. Ale docenia. Docenia, że wlokę Ją za sobą siła i przemocą zawsze i wszędzie.
Tak czy siak dotarłyśmy. Miałyśmy poczekalnie "dla kotów", bo tam spokojniej i bez psów.
Doczekałysmy się młodziutkiej Pani Wet (ost.mam szczęscie do takich pewnie i przed 30stka nawet). Oprócz szczepionki, gruntownie mi Grubaldę przebadała, osłuchała, zmierzyła puls! Okazało się przy okajzi, że Kicia nie ma zęba ani nadwagi. Jak czegoś nie była pewna (Pani wet, nie Kicia) to pobiegła po jakąś koleżankę, żeby na pewno sprawdzic czy mam/nie mam czym się martwić. Kicia równiez nie wygląda na swoje lata więc git. :) Ach, te geny ;)

A, Kicia zrobiła furorę swoim słynnym uchem, a także została "Kiszą". bardzo  egzotycznie to brzmi. troche sie bałam, że posądzą mnie przez to w lecznicy o bycie fanką Keshy.

Tak czy owak, mam zdrową Grubaldę. Bardzo dzielną. Ja równiez byłam dzielna - nie łkałam w trakcie szczepienia, a nawet Ją przytulałam (Kicie, nie Panią Wet).
Byłam tez pewna, że  Grubcia mnie znienawidzi po tej wizycie, ale na moje pytanie, zadane juz w domu, o takie odczucia względem mojej osoby, zostałam polizana po ręce, a teraz kocia zasypia po mej prawicy. Chyba zostałam uniewinniona, ufff.

Zdałam sobie sprawę, że cały mój wpis brzmi jak od zwariowanej kociej damy, która uważa, że cały świat czeka z utęsknieniem i w napięciu na kolejne rewelacje dot. jej kota, ale ja wieeeeeeem, że częśc z was, która poznała Kicie vel Kiszę :P osobiscie, lofcia Ją z całej epy, tak jak i ja :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz