piątek, 12 października 2012

Umierając na katar.

Musze się tym podzielić.

Jestem makabrycznie przeziębiona, a z racji tego, że Wilk siedzi do wieczora w pracy to ja nawet specjalnie nie mam do kogo ryja otworzyć. Spadło na biedna Grubaldę.
Po obejrzeniu 1 odcinka 4 serii Pamiętników Wampirów ( bo taka własnie jestem lamerska) zrobiło mi się jakoś smutno i umierająco. Zawsze czuję oddech śmierci na ramieniu, gdy jestem przeziębiona. Myśle, że to jakiś męski gen sie odzywa ;)
Tak czy siak spojrzałam na Kicię i spytałam załzawionym, zakatarzonym głosem czy w ogóle by się przejęła gdybym umarła. Dostałam w odpowiedzi kamienne spojrzenie nr 5. Postanowiłam jednak spróbować nabrac Kicię - udając, że umieram na Jej niewzruszonych oczach :D
Powinnam była dostać Oscara za tę scenę. Były jeki, wywracanie oczami i efektowne omdlenie na łózku. Spod przymkniętych powiek obserwowałam niewdzięcznicę. I otóż co się stało?
Wstała, podeszła do mnie i zaczęła się ocierać polikiem o moje martwe kolano. Bardzo się wzruszyłam i postanowiłam zmartwychwstać  żeby nie straszyć więcej biednego kota. Mój kot sie przejłą moja śmiercią. To z pewnością jedno z najmilszych wspomnień jakie będę mieć.

Koniec wpisu.


2 komentarze:

  1. Nie przejmuj się, jak właściciel kota umrze w mieszkaniu i zwłoki leżą i leżą, to kot najprawdopodobniej zje truchło swego pana/swej pani zanim owo zacznie gnić ; p ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie sie zawsze ta teorie nie zgadzała, bo koty nie jedza padliny przecież!

    OdpowiedzUsuń