Standardowo znów weekend w porcie :) Trza korzystać z tak nagle danego nam dnia wolnego razem (współpracownik ..ekhm...Wilka, który słucha disco polo, MA 21 lat, NIE MA dwóch przednich zębów oraz odrobiny klasy, a także kradnie naszym sąsiadom rowery, potem usiłując je opchnąć każdemu - zachlał w sobotę i nie bardzo był w stanie pracować. Taki szybki obrazek standardowego polaczka za granicą, a już na pewno w Norwegii) Tak czy siak, niedziela była wolna i ruszyliśmy do portu. Wilk chciał zobaczyć wystawę klocków Lego, niestety zwinęli się dzień wcześniej... Sorry, Hihora za brak zdjęcia szturmowców-naprawdę chciałam!
Jest nam ciężko być razem na tym samym zdjęciu, bo głównie ja wychodzę jak debil, ale oto sposób....
Również fajowa kawa z "kiosku" i muffin czekoladowy. Oraz wilkowy dziób.
Dla Hihory.
Grubalda przed domem.
Grubalda przed domem w amoku.
Chwale się wykurwistą koszulką. Są szkieletowe syrenki, jest statek, kotwica, morze, wszyyyystkoooo.
Rozgwiazdy :D
Pan statek rodem z Rosji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz