czwartek, 14 czerwca 2012

Ole! Czyli dlaczego kochamy norweskich facetów.

Musze się pochwalić,że dziś zdecydowanie miałam dobry dzień.
Co prawda, wstałam po 6ej rano, wróciłam po 18ej wieczorem, zmęczona jak sto diabłów, ręce i nogi to mi odpadają, ale jak to sobie stwierdziłam, idąc w stronę domu z wielką siatką zakupów jedzeniowych - lubię to. Mam wypełniony szczelnie dzień pracą, potem ćwiczenia, potem ewent.jakiś bardzo późny obiad/kolacja a z Wilkiem. Czasem film i nyny. Ale naprawdę to lubię. Lubię to, że jestem zmęczona. Ta głupia praca daje mi mnóstwo satysfakcji w tym sensie, że faktycznie czuje, że pracowałam i to ciężko. I że zasłużyłam na łikend.
Tak czy siak miałam dziś przyjemność o 8 rano wbić w progi Pana Muzyka. I to nie tego Pana Muzyka od Idola (chwaliłam się, że pracuje dla Pana Norweskiego Idola Kompozytora?). Ten Pan Muzyk to Młody Pan Muzyk. Otworzył mi radośnie drzwi, ukłonił się i przedstawił (Ole). Jak wygląda? Powiedzmy, że możemy Go wsadzić w jakąś brytyjską rockową kapelę w stylu The Killers i inne takie i będzie idealnym bożyszczem dla panienek. Tak, tak - jest mega przystojny i baaardzo czarujący. Przedstawiłam się również ( dla ułatwienia sprawy i żeby nie brzmieć jak rosyjska prostytutka- Lena bądź biblijna- Magdalena, mówię krótko - Maggie bądź Maddy) Ole wyraził radosne zdziwienie, że mówię po angielsku (znów...), zaproponował mi kawę <awww> potem postanowił, że włączy mi muzykę, bo jak stwierdził wyglądam na rockową dziewczynę :D :D. Włączył mi koncert nomen omen The killers na dvd . Po chwili znów wleciał do kuchni, taki jakiś widać zafrasowany. I bardzo uroczo zakłopotany  oznajmia, że nie jest przyzwyczajony do tego, że "Pani od sprzątania" mówi tak dobrze po ang. i że faktycznie może sobie z nią porozmawiać :D I teraz wielkie BUM. Stanął na baczność, niemal strzelił obcasami i mówi, że napisze do mojej szefowej, że "You are the nicest thing in the morning" :D :D :D ta-daaah. Juz tam nie czepiajmy się tego "thing". Zrobiło mi się miło i postanowiłam bardzo czarująco się roześmiać, bo uświadomiłam sobie, że On mi takie miłe rzeczy mówi, a ja tu stoję w moim wielkim zielonym tiszercie reklamującym bar ze stripteasem i myjnię samochodową bikini w USA .... Cóż. Tak czy siak Ole wrócił jeszcze  z klatki schodowej wymachując swoją wizytówką i ulotką swojej kapeli (tak, tak Miłe Panie - ma zespół, zaraz będę słuchać)
Bardzo się przyłożyłam do sprzątania, tak super hiper ach ach i mam nadzieję, że doceni swoją "jak nową" kawalerską łazienkę :)  Wrzucam parę fotek tak o, gitar i manekinów :D a także super hiper lampy.

Robiłam też takie jakieś mieszkanie, które sprawiło, że pomyślałam: "Nie wiem czym się zajmujecie (Właściciele), ale chce robić dokładnie to samo i tak mieszkać". Bajka. Po prostu bajka. Te ichnie mieszkania w kamienicach w ogóle tu takie są, że chce sie płakać ile razy człowiek pomyśli "to NIE moje"

                                                          Ta lampa <3





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz